Wspomnienie z I. Polonijnych Żeglarskich Mistrzostw Świata w Wiedniu

Polonijne Żeglarskie Mistrzostwa Świata

Polonijne Żeglarskie Mistrzostwa Świata

Niepozorny zbiornik wodny znajdujący się niemal w centrum Wiednia to stare rozlewisko Dunaju, tzw. Alte Donau. Ten niewielki akwen został wybrany na miejsce międzynarodowych rozgrywek regatowych Polonusów . Kto by przypuszczał, że wody Starego Dunaju na okres dwóch dni zakotłują się bite szkwałami wiatru dochodzącymi do 6° w skali Beauforta, że wycisną z żeglarzy ich wszystkie rezerwy oraz przysporzą tyle emocji. Emocji, których szybko się nie zapomina, tak jak nie zapomina się szybko zdartych do krwi palców, posiniaczonych nóg i kompletnego wyczerpania po ostatnich rundach. Jednym słowem – ostra żeglarska walka na Pierwszych Polonijnych Żeglarskich Mistrzostwach Świata zorganizowanych przez Polski Yacht Klub przy Polskim Klubie w Wiedniu, którego szefem od lat jest kapitan Michał Gąsiorowicz.

Przy pomostach znanej wiedeńskiej szkółki żeglarskiej Hofbauer piętnaście załóg przygotowuje się do wypłynięcia. Żagle łopoczą na silnym wietrze jak oszalałe bijąc szotami po twarzach, zupełnie jakby chciały się oderwać od lin, masztów i zawirować nad głowami próbujących okiełznać je ludzi. Niczym prehistoryczne białe ptaki o długich ogonach. Żeglarze powoli, ale konsekwentnie ujażmiają je,
obkładają fały, knagują, wiążą liny. Próbują opanować niespożyte siły natury wypychające białym płótnom brzuchy, które za chwilę pysznić się będą swoją opasłością na pełnych wiatrach, a w bajdewindach, naprężone już, pokazywać będą swoją smukłość i wdzięk.

MIchał Gąsiorowicz

Michał Gąsiorowicz

Statek startowy wraz z sędziami i fotografami na pokładzie odpływa od brzegu i ustawia się w miejscu stanowiącym początek linii startowej. Na drugim końcu linii startowej znajduje się zielona boja. Między tymi dwoma punktami, wzdłuż linii startowej przemykają to w jedną, to w drugą stronę jachty. Załogi jeszcze nie wybierają żagli zbyt mocno, ale już są czujne, obserwują, walczą o korzystne miejsca mijając się o centymetry w zawrotnym tępie. Za chwilę wyprężą się do skoku. Start. Żagle wybrane na blachę, zawodnicy balastują wygięci mocno do tyłu. Żaglówki kładą się zgodnie na burtę w głębokim przechyle, po to aby za chwilę rozpocząć szalony taniec w pogoni za zwycięstwem.

Gong do startu zabrzmiał 26.6.2010 w godzinach przedpołudniowych. Tego dnia odbyły się w sumie trzy biegi po trzy rundy, podobnie jak i dnia następnego, a wszystko to pod czujnym okiem rdzennego Austriaka sędziego regat Haralda Schoen’a. Harald Schoen prowadzi od lat regaty w Segelschule Hofbauer i jest jednym z najbardziej doświadczonych sędziów regatowych. Nie ukrywał zresztą szczerej sympatii dla naszych rodaków przybyłych z różnych części świata. Oprócz licznej drużyny Polonii austriackiej, stawiły się również załogi z Niemiec – z Berlina i Hamburga, oraz z USA z Kalifornii. Wśród 15-tu dwuosobowych załóg znalazły się trzy załogi z kobietamisterniczkami oraz troje dzieci-załogantów – w tym najmłodszy, niespełna 9-letni. Dzieci biorące udział w regatach uhonorowane zostały pucharami i medalami.

Polonia SportZwycięzcami Pierwszych Polonijnych Żeglarskich Mistrzostw Świata zostali Tadeusz Piotrowicz (sternik) i Bogumiła Mazur z Wiednia. Drugie miejsce wywalczyła sobie załoga z Hamburga w składzie Mirosław Budnik (sternik) i Enrico Budnik, trzecie miejsce zdoby- li Michał Gąsiorowicz (sternik) i Dawid Sip z Wiednia. Pomimo różnicy w doświadczeniu regatowym poszczególnych uczestników panowała wspaniała, żeglarska, sportowa i przyjacielska atmosfera. Dzięki inicjatywie i zaangażowaniu organizatora i uczestnika regat – Michała Gąsiorowicza, wszyscy biorący udział w zawodach przeżyli dwa wspaniałe dni na Starym Dunaju w Wiedniu, zdobywając nowe lub kolejne doświadczenia w naprawdę niełatwych warunkach żeglarskich. Była to doskonała sposobność do wymiany doświadczeń, nawiązania nowych znajomości i przyjaźni. Żal było się rozstawać! Pozostaje tylko nadzieja, że pomysł zorganizowania takich po- lonijnych regat na tyle się spodobał, że Polonia, jej działacze sportowi, któregoś z innych krajów zechcą go kontynuować. Koncepcja pomysłodawcy to Polonijne Mistrzostwa Żeglarskie organizowane co dwa lata, za każdym razem w innym kraju, na zmianę z Letnią Olimpiadą Polonijną odbywającą się również co drugi rok w Polsce.Bogusława Mazur

Kto wie, może za dwa lata będzie można pościgać się w podobnym towarzystwie, w innym kraju, w innym mieście…

Ahoj Polonia!
Dorota Subocz